Teatr nie może być zajęty tylko sobą

Teatr nie może być zajęty tylko sobą

– Zdarza się, że publicyści piszą, iż publiczność nie dorosła do teatru. Teatr zawsze powinien znaleźć sposób porozumienia, choć czasami nie jest to proste – mówi JAN BUCHWALD, prezes Fundacji Teatru Myśli Obywatelskiej im. Zygmunta Hübnera.

Anna Kalinowska: Jest Pan założycielem dość młodej instytucji. Fundacja Teatru Myśli Obywatelskiej im. Zygmunta Hübnera powstała dopiero w ubiegłym roku.

Jan Buchwald: – Jestem raczej jej współzałożycielem i prezesem. Tworzą ją wybitni ludzie teatru – dawni współpracownicy i studenci Zygmunta Hübnera. Fundatorką jest córka Zygmunta Hübnera – Joanna  Hübner-Wojciechowska. Kiedyś rozmawialiśmy o zbliżającej się wówczas, a przypadającej w styczniu tego roku 25. rocznicy śmierci jej ojca i uznaliśmy, że musimy zrobić coś, co upamiętniłoby jego pracę i znaczenie dla teatru. I nie chodzi o sentymentalne wspominanie tego, jakim był świetnym reżyserem, dyrektorem teatru, aktorem, pedagogiem, pisarzem, ale raczej o propagowanie jego idei, sposobu myślenia o teatrze, publiczności, repertuarze, organizacji relacji wewnętrznych w teatrze. Dla Hübnera publiczność zawsze była ważnym partnerem, chciał z nią rozmawiać. Był przeciwnikiem teatru zajętego samym sobą, uważał go za środek komunikacji społecznej, służący do porozumiewania się w istotnych sprawach lub do dobrej zabawy, co też jest ważne. Całe jego życie zawodowe upłynęło w PRL-u, w czasach reglamentowanej wolności słowa i wypowiedzi. Ale mimo wszystko próbował i umiał tak grać z tym systemem, że bez nadmiernych ustępstw i łatwych rozwiązań rozmawiał z publicznością na tematy, które w gazetach nie mogłyby się pojawić, a które niosły powszechnie odczuwane pragnienie wolności, niepodległości, racjonalności działań, moralnego oczyszczenia i społecznej sprawiedliwości. Stąd właśnie Fundacja Teatru Myśli Obywatelskiej – w tej nazwie zawiera się teatr myśli, czyli myślący, i teatr obywatelski, czyli pozostający w komunikacji ze społeczeństwem. To chcemy promować jako sposób myślenia przydatny również w dzisiejszych czasach, kiedy wszystko się przecież zmieniło – ustrój, polityka, estetyka i funkcja społeczna teatru.

Dlaczego sądzi Pan, że polski teatr potrzebuje tego rodzaju inspiracji?

– Teatr jest i powinien być różnorodny, ale naszym zdaniem, w każdej jego formie i postaci istnieje miejsce na Hübnerowskie zasady. Fundacja promuje to, co nam się w teatrze wydaje najważniejsze. Nie bylibyśmy na przykład skłonni zgadzać się z poglądem, że teatr może być niezrozumiały i niekomunikatywny, że jeśli publiczność nie rozumie, to trzeba ją wymienić.

Faktycznie spotyka się czasem takie podejście.

– No właśnie, zdarza się, że publicyści piszą, iż publiczność nie dorosła do teatru. Teatr zawsze powinien znaleźć sposób porozumienia, choć czasami nie jest to proste. Do wykorzystania jest jednak tyle środków – dialog, język, obrazy, różne sposoby artystycznej ekspresji. Komunikat musi być przemyślany przez nadawców i musi dotrzeć do odbiorców, to jest warunek powodzenia. Hübner dbał o to, żeby teatr miał to powodzenie, interesowała go pełna lub prawie pełna sala. Oczywiście dbał też o formę teatru, ale pamiętam, bo reżyserowałem pod jego kierunkiem swoją pracę dyplomową, że zawsze pytał swoich reżyserów, po co to robią. I trzeba było bardzo dokładnie odpowiedzieć. Pytania „po co?”, „o czym?” „w jakiej sprawie?” to były podstawowe pytania Zygmunta Hübnera.

W jaki sposób fundacja będzie dążyć do realizacji swoich celów?

– Z okazji 25. rocznicy śmierci Hübnera przygotowaliśmy w Instytucie Teatralnym i w Domu Spotkań z Historią przegląd jego twórczości telewizyjnej i filmowej, pokazując wybrane filmy i spektakle Teatru Telewizji w jego reżyserii i z jego aktorskim udziałem. Przyszło sporo ludzi, były dyskusje, rozmowy, wszystko opatrzone fachowymi komentarzami. To pozwoliło przypomnieć osobę i dzieło. Ustanowiliśmy też Nagrodę im. Zygmunta Hübnera – Człowiek Teatru, która co roku będzie przyznawana twórcy w jakiś sposób podejmującemu dzieło jej patrona. Ponieważ był on par excellence człowiekiem teatru, najpierw aktorem, potem reżyserem, pedagogiem, pisarzem, a nade wszystko fantastycznym dyrektorem, kandydat do takiej nagrody może się rekrutować z rozmaitych specjalności teatralnych czy okołoteatralnych. W tym roku odbyła się pierwsza edycja tej nagrody pod patronatem honorowym Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Laureatką została Anna Augustynowicz, reżyser i dyrektor artystyczny Teatru Współczesnego w Szczecinie. Kolejna edycja rusza za chwilę, nagroda będzie zawsze wręczana w marcu, w okolicy rocznicy urodzin Hubnera, oczywiście w Teatrze Powszechnym, który nosi jego imię i którego znakomitym dyrektorem był przez ostatnie kilkanaście lat życia.

Fundacja prowadzi też warsztaty dla młodzieży.

– Tak, wystartowaliśmy z nimi w tym roku. Autorski program Piotra Cieślaka „Podziel się swoim talentem” jest skierowany do dosyć zaniedbanych i dyskryminowanych kulturowo regionów Polski, tym razem na Podlasiu. Studenci i absolwenci Wydziału Tańca Państwowej Wyższej Szkoły Tańca w Krakowie pokazują miejscowej młodzieży swój spektakl teatru tańca, potem są spotkania i rozmowy na ten temat, warsztaty, podczas których młodzież pracuje nad ekspresją ciała. Do tego prowadzimy konsultacje pedagogów na temat sztuki autoprezentacji,

czyli warsztaty wystąpień publicznych, dyskusje, próby stworzenia jakiegoś małego spektaklu. Takie akcje odbywały się w czerwcu i w lipcu, ostatnia we wrześniu. W każdej sesji bierze udział około setki młodych ludzi. Kolejnym naszym tegorocznym przedsięwzięciem jest wznowienie książki Zygmunta Hübnera „Sztuka reżyserii”, która po raz pierwszy – i jedyny – została wydana ponad 30 lat temu. Chcemy ją wznowić w nowej szacie graficznej, z nowymi zdjęciami i komentarzem, prace już trwają. Mamy w planie również pewne działania dotyczące zbliżenia środowiska teatralnego i organizatorów teatru. Współpraca między urzędami a dyrektorami teatrów często nie wygląda najlepiej i myślę, że obie strony powinny się poznawać, może Fundacja będzie mogła zaproponować np. jakiś rodzaj wspólnych warsztatów.

Polski teatr, Pana zdaniem, jest teraz w dobrej kondycji?

– Myślę, że tak, tylko martwi mnie, że brakuje mu pewnego opisu z zewnątrz. Teatrowi nie towarzyszy niestety kompetentna analiza strony artystycznej, tylko manifesty ideologiczne. A pierwszą powinnością teatru nie jest przecież uprawianie ideologii, lecz rozwijanie myśli humanistycznej, moralnej, etycznej. To jest miejsce refleksji nad światem. Do tego dość niejasne stały się kryteria oceny społecznej misji teatru i jego wartości artystycznej. Istnieją wprawdzie miesięczniki teatralne, ale mają ograniczony zasięg. W codziennej prasie nieliczne recenzje są utrzymane w duchu zgodności z ideologią wyznawaną przez ich autorów. To za mało, teatr zasługuje na większą uwagę. Symboliczne jest też to, jak się dzisiaj traktuje aktorów, którzy w popularnej prasie istnieją tylko ze względu na swoje życie prywatne. Są proszeni o wypowiedzi w każdej dziedzinie – kulinarnej, moralnej, sensu życia itd. – a nikt nie zastanawia się, na czym polega ich praca, kunszt ich rzemiosła, ich sztuka. Mam nadzieję, że Fundacji uda się zwracać na to uwagę poprzez promowanie Hübnerowskich wartości.

„Teatr nie może być zajęty tylko sobą”
Anna Kalinowska
Stolica nr 9/09.2014
22-09-2014