ANDRZEJ DZIUK
CZŁOWIEK TEATRU 2024
Laureat XI edycji Nagrody im. Zygmunta Hübnera
Andrzej Dziuk jest reżyserem, współzałożycielem i dyrektorem naczelnym i artystycznym Teatru im. Witkacego w Zakopanem, którego historię buduje wraz z zespołem od blisko 40 lat, łącząc lokalność działania z istotną obecnością na mapie kulturalnej kraju. W ubiegłym roku doprowadził do otwarcie Sceny Atelier, która umożliwi prowadzenie oferty kulturalnej polegającej na warsztatach dla dzieci
i młodzieży – teatralnych, muzycznych, plastycznych, ruchowych, ale także spotkań z psychologami, socjologami, filozofami, podróżnikami i artystami.
DZIWNOŚĆ ISTNIENIA W ZAKOPANEM
W latach osiemdziesiątych (…) wszystkie oczy skierowane były na Zakopane. Ponieważ powstawało tam coś innego, autonomicznego, autorskiego, a jednocześnie bliskiego widzom i lokalnej społeczności. Patrzyliśmy, jak rodzi się nowy, innowacyjny, wysokoartystyczny ośrodek kultury.
(…)
Teatr im. Stanisława Ignacego Witkiewicza szybko stał się fenomenem – pomimo że stawiał sztukę wysoką, na metafizykę, zamiast na farsę i publicystykę, to nie był małym teatrem offowym. Nie był też zamkniętym ośrodkiem-laboratorium, a teatrem otwartym, rozmawiającym z widzem i częstującym go herbatą. A Chramcówki 15 stały się adresem, przy którym chciało się bywać, przy którym warto było bywać, a – w krótkim czasie – również należało bywać. To wielki Twój sukces, że udało Ci stworzyć Teatr Witkacego. Że udało Ci się pociągnąć za sobą grupę wspaniałych, kreatywnych osób, którzy razem z Tobą ten teatr tworzyli. Że udało Ci się zaprosić do swoich artystycznych poszukiwań, do wspólnego odkrywania dziwności istnienia także publiczność – tę lokalną i tę, która na wasze spektakle zaczęła przyjeżdżać z całej Polski. Jeszcze większym sukcesem wydaje mi się fakt, że nie tylko dałeś mu życie, ale to życie uczyniłeś długim i spełnionym (choć również Ty wiesz najlepiej, jak wiele trudu i codziennej walki to układanie dobrego życia instytucji kosztuje). Takie miejsca żyją zazwyczaj bowiem kilka, kilkanaście lat – powoli zanikają, słabną, gdy wytraca się początkowy zapał i stygnie zainteresowanie nowością ze strony publiczności, a uwaga przenosi się na inne, bardziej modne miejsca. Tymczasem Teatr Witkacego
w przyszłym roku świętować będzie czterdzieste urodziny! Prawie cztery dekady to szmat czasu,
a w dzisiejszym, tak szybko zmieniającym się świecie – nieomal wieczność. A przecież teatr nie żyje przeszłością, sławą dawnych przedstawień – co wieczór musi dawać sztukę na najwyższym poziomie i budować przed oczami widzów fascynujące i mądre światy. I Teatr Witkacego daje, i buduje – a ja znowu… gratuluję.
To było o Teatrze Witkacego i o jego wspaniałym dyrektorze, Andrzeju Dziuku. Teraz będzie o wspaniałym głównym reżyserze Teatru: o Andrzeju Dziuku. Odkąd powstał teatr przy Chramcówkach reżyser ten jest mu artystycznie wierny – po wcześniejszych, krakowskich spektaklach, od 1984 roku na liście jego teatralnych dokonań widać już tylko Zakopane. Ale lista ta jest pokaźna – licząca ponad siedemdziesiąt tytułów, których jest reżyserem, ale też często scenografem, scenarzystą albo adaptatorem. Znajdziemy na tej liście wiele wspaniałych (często klasycznych) dzieł, taki jak Edyp, Caligula, Czarodziejska Góra, Dżuma, Operetka czy Rzeźnia. Ale króluje na niej jeden artysta. Nie będzie pewnie dla nikogo specjalnym zaskoczeniem, gdy zdradzę wreszcie, o kogo chodzi: w Teatrze im. St. I. Witkiewicza króluje… Witkacy. Niezwykły zakopiański artysta sprzed wieku metafizycznie spotyka się na scenicznych deskach ze współczesnym niezwykłym zakopiańskim artystą i od czterdziestu lat rozmawiają, spierają się, kłócą i cały czas są w tym fascynujący, cały czas odkrywają się na nowo. To nie jest łatwy dialog, bo i myśli pokrętne, i idee wysokie, ale oni wciąż mają chęci do rozmowy, a publiczność wciąż z uwagą chce się temu przysłuchiwać. Nie wiem, czy jest na świecie jakiś reżyser, który tak często, tak konsekwentnie i tak wielowymiarowo mierzy się z artystyczną spuścizną jednego autora. Para ta jest już jakoś nierozerwalnie związana: Witkacy i Dziuk – Dziuk i Witkacy. Nawet gdy na chwilę od siebie odchodzą, to wciąż są jakoś artystycznie blisko i fascynują, i wciągają do dyskusji (również przy herbacie) kolejne pokolenia widzów.
Patron dzisiejszego wydarzenia, Zygmunt Hübner, opowiadał się za teatrem łączącym odpowiedzialne myślenie ze społecznym działaniem. Za teatrem, w którym istotne było poczucie ważnej społecznej, obywatelskiej misji, szacunek dla widzów, budowanie więzi pomiędzy ludźmi teatru i dążenie do profesjonalizmu. To niezwykle ważne przesłanie w czasach pełnych podziałów, niepewności, z wojną toczącą się za naszą wschodnią granicą. W czasach, w których sztuka jest niezwykle potrzebna i ma ogromną moc. Dzisiaj nagroda trafia ta w ręce dyrektora, reżysera, scenografa – osobnego twórcy, który cały czas poszukuje, znajduje nowe szlaki, nowe formy i tematy, a jednocześnie pozostaje wierny swojemu stylowi pisma – językowi teatralnemu, który sprawia, że oglądając spektakl wiemy, że stworzył go właśnie on, Andrzej Dziuk. Trafia do człowieka teatru, który sam teatr stworzył i prowadzi go od prawie czterech dekad, którego myśli i wizje są wielkie, a realizować się mogą wśród lokalnej społeczności, w bliskim, empatycznym kontakcie z wierną publicznością.
(…)
Z laudacji Krzysztofa Głuchowskiego
**************************************************************************************
KRZYSZTOF GŁUCHOWSKI
CZŁOWIEK TEATRU 2023
Laureat X edycji Nagrody im. Zygmunta Hübnera
Krzysztof Głuchowski jest aktorem, przez prawie trzydzieści lat był kuratorem i organizatorem wystaw, producentem teatralnym, filmowym i telewizyjnym , dystrybutorem filmowym i producentem festiwali. Był dyrektorem Galerii Sztuki Współczesnej Bunkier Sztuki oraz Muzeum Sztuki i Techniki Japońskiej Manggha. Współorganizował m.in. międzynarodowy festiwal filmowy Era Nowe Horyzonty (T-Mobile Nowe Horyzonty, Nowe Horyzonty) w Cieszynie i we Wrocławiu, katowicki Off Festival, Międzynarodowy Festiwal Kina Niezależnego Off Camera Kraków i Międzynarodowy Festiwal Teatralny Boska Komedia. Od 2016 roku jest dyrektorem naczelnym i artystycznym Teatru im. Juliusza Słowackiego w Krakowie.
„Musimy zrobić coś, co by od nas zależało, zważywszy, że dzieje się tak dużo, co nie zależy od nikogo.
Te słowa z „Wyzwolenia” Stanisława Wyspiańskiego, dzisiejszy laureat 10. edycji Nagrody im. Zygmunta Hübnera „Człowiek Teatru” Krzysztof Głuchowski, przybrał jako motto swojej pracy i aktywności. Te słowa widnieją na stronie internetowej Teatru im. Juliusza Słowackiego w Krakowie, którego jest dyrektorem naczelnym i artystycznym od 2016 roku.
(…)
Szanowni Państwo, nie przez przypadek zaczęłam od cytatu ze Stanisława Wyspiańskiego, bo właśnie idee tego twórcy Krzysztof Głuchowski uczynił drogowskazem swojej zawodowej drogi. W Teatrze im. Słowackiego założył Klub Wyspiańskiego. Pozwólcie, że przytoczę fragment opisu idei Klubu: Poprzez Klub Wyspiańskiego chcielibyśmy wspomagać wśród młodzieży rozwój świadomych i zaangażowanych postaw obywatelskich, które cechowałyby się wysokim poziomem wrażliwości i empatii społecznej; krytycznym i samodzielnym, niepodatnym na manipulację myśleniem; a także ambicją budowania swojej przyszłości w oparciu o ciągłe samokształcenie poprzez aktywny kontakt ze światem sztuki i myśli.
Krzysztof doskonale wie, że teatr ma być nie tylko ogromny, odważny i przekraczający wciąż nowe granice, ale tworzenie teatru to dziś przede wszystkim obywatelska odpowiedzialność.
W swojej zawodowej codzienności Krzysztof Głuchowski czerpiąc pełnymi garściami z Wyspiańskiego wciela w życie idee Zygmunta Hübnera.
Teatr jaki buduje Krzysztof to teatr odważny, teatr, który stać na gest sprzeciwu, teatr który broni słabszych. Teatr Krzysztofa, to teatr który rozumie konieczność przystawiania rzeczywistości lustra z niewygodnymi odbiciami, i który niestety też już wie, ile kosztuje przeciwstawianie się tym, którzy w tym lustrze zobaczyli swoją twarz. I nie spodobała im się.
Jego teatr to obrona wartości niezbędnych do tworzenia teatru – niezależności myśli, wolności artystycznej.
(…)
Jako gospodarz teatru Krzysztof Głuchowski rozumie odpowiedzialność za teatr i to jak teatr działa, jako ukazywanie przestrzeni wyzwań, wspólne przemierzanie i przekraczanie jej razem, ale bez wzajemnego poklepywania się po plecach, bardziej w geście bliskości i odpowiedzialności, za tego kto obok – aktora, twórcę, widza. Krzysztof jako dyrektor teatru stworzył miejsce o którym z całą pewnością można powiedzieć – bycie w Teatrze Słowackiego dzisiaj, zarówno dla Zespołu Aktorskiego jak i dla widzów, jest doświadczeniem wspólnotowym.
(…)
Krzysztof Głuchowski, stał się autorytetem w środowisku teatralnym, ale co wydaje się dużo istotniejsze, stał się nim także dla publiczności, dla widzów, którzy od paru lat tłumnie odwiedzają Teatr Słowackiego. Odwiedzają Teatr Słowackiego nie tylko w geście poparcia, ale przede wszystkim dla wysokiego poziomu artystycznego spektakli i doskonałej zespołowej pracy artystów Teatru Słowackiego. Krzysztof Głuchowski zbudował w Teatrze Słowackiego jeden z najlepszych Zespołów Aktorskich w tym kraju. Zespół stojący murem za swoim Dyrektorem.
(…)
Gratulując Ci z całego serca Krzysztofie tej nagrody, jako twórca, ale też jako widz dziękuję bardzo za wiarę w teatr, w który wierzyli nasi wielcy mistrzowie i Wyspiański i Hübner, za wiarę w teatr ogromny, boski, zachłanny, wymagający i wspólny i odpowiedzialny za świat.”
Z laudacji Małgorzaty Bogajewskiej
*****************************************************
MAŁGORZATA BOGAJEWSKA
CZŁOWIEK TEATRU 2022
Laureatka IX edycji Nagrody im. Zygmunta Hübnera
Małgorzata Bogajewska jest wielokrotnie nagradzaną polską reżyserką teatralną. Studiowała prawo na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza w Poznaniu, aktorstwo w poznańskiej Akademii Sztuk Wizualnych oraz scenopisarstwo na Camerimage Film School w Toruniu. Jest absolwentką Wydziału Reżyserii Dramatu w Akademii Teatralnej im. Aleksandra Zelwerowicza w Warszawie (2002).
W latach 2004-2006 pełniła funkcję dyrektora artystycznego Sceny Dramatycznej Teatru im. C. K. Norwida w Jeleniej Górze.
Od 2016 jest dyrektorem Teatru Ludowego w Krakowie, który prowadzi z mierzonym licznymi nagrodami sukcesem oraz niezwykłym wyczuciem na etyczne problemy współczesnego świata.
„Kiedy w grudniu ubiegłego roku międzynarodowe jury Festiwalu Boska Komedia przyznawało Grand Prix spektaklowi „Wujaszek Wania” z Teatru Ludowego w reżyserii Małgorzaty Bogajewskiej, w swoim werdykcie uzasadniali rzecz następująco: „chcemy wręczyć Grand Prix spektaklowi cichemu, pozostającemu nieco na uboczu trendów panujących obecnie w teatrze, który jednak został zagrany z wielką szczerością. […] Taką decyzją o nagrodzie chcemy podkreślić, że sztuka dramatyczna nie opiera się na trendach, lecz na wnikliwości i szczegółach.” W zasadzie te słowa można by odnieść nie tylko do wspomnianego przedstawienia, ale do całej osoby jego reżyserki, tegorocznej laureatki Nagrody im. Zygmunta Hübnera CZŁOWIEK TEATRU. Małgorzata Bogajewska jest osobą niezwykle skromną, stroniącą od blasku reflektorów i medialnych skandali. W ciszy i skupieniu, z rzemieślniczą precyzją buduje to, co podziwiamy od lat i – jestem o tym przekonany – będziemy podziwiać jeszcze przez lat wiele.
Można mówić o licznych nagrodach, które otrzymała na najważniejszych festiwalach w tym kraju, o statuetkach i tytułach, które od kilkunastu lat zdobywają jej spektakle czy wreszcie o renomie, jaką nadała nowohuckiemu Teatrowi Ludowemu – dziś jednej z najciekawszych polskich scen, na której kolejne premiery czekamy z wytęsknieniem. Bo choć rzeczywiście wszystko to składa się na znaną nam twarz Laureatki, doskonałej reżyserki i zmyślnej dyrektorki, to o wiele ciekawsza wydaje mi się ta druga twarz. Mniej znana, nie szukająca rozgłosu, a będąca wszak tą częścią góry lodowej, która pozostaje pod powierzchnią wody. Stanowiąca podstawę dla sukcesów artystycznych. Małgorzata Bogajewska jest dla mnie symbolem tego, co w teatrze najważniejsze – wspólnoty ludzi i miejsca, dialogu ze społecznością, niezgody na zastane wzorce rzeczywistości, nadawania kierunków i tonów przyszłości teatru, upominania się o głosy marginalizowane, które właśnie dzięki teatrowi mogą wybrzmieć w pełnej i należnej im krasie. Bo obok tych wszystkich nagród, tytułów i wyróżnień, jest tegoroczna Laureatka osobą zaangażowaną społecznie, sumiennie angażującą się w projekty kulturalne z grupami wykluczonymi i otwierającą na takież działania Teatr Ludowy. Jest osobą szczególnie wrażliwą na drugiego człowieka, o czym świadczą nie tylko wspomniane projekty oraz działania, ale też głosy absolwentek i absolwentów aktorstwa łódzkiej Szkoły Filmowej, dla których pozostaje Małgorzata Bogajewska jedną z najważniejszych pedagożek, pod opieką których mogą rozwijać swoje skrzydła. I niech te skrzydła nie będą tutaj nic nie znaczącą metaforą – jest bowiem Laureatka jednym z aniołów stróżów współczesnego teatru w Polsce. (…)”
Z laudacji Roberta Talarczyka
******************************************************
ROBERT TALARCZYK
CZŁOWIEK TEATRU 2021
Laureat VIII edycji Nagrody im. Zygmunta Hübnera
Robert Talarczyk jest wielokrotnie nagradzanym i wyróżnianym twórcą teatru – aktorem, reżyserem, scenarzystą i dramaturgiem. Jest absolwentem wrocławskiej filii Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej w Krakowie. W latach 2005-2013 kierował Teatrem Polskim w Bielsku Białej. Od września 2013 jest dyrektorem Teatru Śląskiego w Katowicach.
„Chciałabym przedstawić laureata z dwóch perspektyw – tej lokalnej, miejsca w którym pracuje, mieszka, gdzie się urodził, i tej ogólniejszej – tego, co widać, pozalokalnie, co wiemy i co jest doceniane przez teatralną społeczność w Polsce.
Urodzony w Katowicach, wykształcony teatralnie we Wrocławiu, wszechstronnie uzdolniony artysta – aktor teatralny i filmowy, reżyser, scenarzysta, dramaturg, autor i tłumacz piosenek, dyrektor dwóch teatrów. Po szkole trafia do Teatru Rozrywki w Chorzowie i dosyć szybko staje się asystentem reżysera, a później podejmuje się samodzielnych zadań reżyserskich.
W 2004 roku wraz z Mirosławem Neinertem w Teatrze Korez przygotowuje Cholonka, głośny spektakl śląski, grany w języku śląskim, przez aktorów mówiących po śląsku.
(…) W 2005 roku zostaje dyrektorem Teatru Polskiego w Bielsku-Białej. Widać, że w programowaniu pracy teatru ma jakiś plan. Ogłasza konkurs na sztukę teatralną o Bielsku. Robi teatr dla społeczności miasta, którego historia „podsuwa” tematy.
(…) Z Bielska w 2013 roku wraca do Katowic, by pokierować Teatrem Śląskim. Po serii głośnych spektakli prasa donosi: „Robert Talarczyk jest w drodze na szczyt, a jego kierunkowskazem jest Śląsk. Wśród najsłynniejszych spektakli związanych z historią, mitologią i tożsamością Śląska i Ślązaków należy umieścić takie tytuły jak niezmiernie do dziś popularny Cholonek, czyli dobry Pan Bóg z gliny według Janoscha w Teatrze Korez, kultowa Piąta strona świata z 2013 roku na podstawie prozy Kazimierza Kutza, która zgarnęła mnóstwo pochwał i jest do dziś pozycją obowiązkową dla każdego, kto poczuwa się do bycia Ślązakiem, mroczny Drach – opowieść o nieuchronności losu i najnowsza realizacja Talarczyka, czyli przejmująca Pokora, która jest wizualnie oszałamiającym traktatem o szukaniu tożsamości”. (Marta Odziomek „Gazeta Wyborcza” z 27 czerwca 2021)
(….) Kierunek „śląski” obrany przez Talarczyka jest najbardziej wyrazisty i oryginalny w jego reżyserskiej karierze, bo jest jednocześnie bardzo osobisty. To po prostu jego dziedzictwo, które przekształca w spektakle, korzystając z dorobku innych autorów lub konstruując scenariusze własne.
(…) Robert Talarczyk należy do grupy śląskich inteligentów (Ingmar Villquist, Szczepan Twardoch), którzy eksplorują temat śląskości od wewnątrz, już nie z pozycji plebejskiego bohatera, choć siłą rzeczy on się w ich dziełach ciągle pojawia. Nawet Kazimierz Kutz, przez nich bardzo szanowany, opowiadał w swojej trylogii śląskiej o tych sprawach jakby z perspektywy zewnętrznej, jakby pokazując Polsce pewną jej egzotyczną twarz. Ta perspektywa wewnętrzna daje ich przedstawieniom, a w szczególności Teatrowi Śląskiemu pod dyrekcją Talarczyka jako instytucji, bardzo silne, bezprecedensowe zakorzenienie społeczne, porównywalne może tylko z teatrem Jacka Głomba w Legnicy.
Nagroda, której właśnie został laureatem, potwierdza, że kierunek, który obrał Robert Talarczyk jako „kompleksowy” człowiek teatru, jest właściwy. Tą nagrodą wyróżniani są twórcy wszechstronni, których praca przyczynia się do rozwoju teatru, wizjonerzy, którzy zwracają społeczną uwagę na trud organizowania działań teatralnych w duchu myśli obywatelskiej. Ludzie przywracający sens pojęciu sukcesu artystycznego i kariery artystycznej opartych na artyzmie i sztuce pojętej jako misja społeczna, kształtującej wrażliwość widzów, tworzącej świadomość i tożsamość społeczną. Nagroda im. Zygmunta Hübnera „Człowiek Teatru” trafia w dobre ręce.”
Z laudacji Doroty Buchwald
************************************************************
DOROTA BUCHWALD
CZŁOWIEK TEATRU 2020
Laureatka VII edycji Nagrody im. Zygmunta Hübnera
Teatrolog, dokumentalista teatru, współinicjatorka powołania do życia Instytutu Teatralnego im. Zbigniewa Raszewskiego, któremu dyrektorowała w latach 2014-2018. Autorka, redaktor i wydawca licznych publikacji w dziedzinie teatru.
Dorota Buchwald jest teatrologiem, od trzydziestu lat dokumentującym historię i współczesny stan teatru polskiego. Prowadziła prace Działu Dokumentacji Związku Artystów Scen Polskich oraz Pracowni Dokumentacji Teatru im. Barbary Krasnodębskiej w Instytucie Teatralnym. Współtworzyła od podstaw Instytut Teatralny im. Zbigniewa Raszewskiego, kierując nim jako dyrektor w latach 2014-2018.
Redaktorka miesięcznika „Dialog” w latach 1995 – 2013. Wydawczyni, autorka i współautorka oraz redaktorka wielu publikacji z dziedziny historii teatru oraz badań teatrologicznych, współautorka i kuratorka wystaw, inicjatorka licznych programów, mających na celu popularyzację sztuki teatru oraz propagowanie publicznego charakteru jej obecności i roli w rozwoju społeczeństwa obywatelskiego.
„Jest mi bardzo trudno (…) przedstawić Dorotę Buchwald z tego powodu, że jest osobą niezwykle skromną, skrytą i niedbającą zbytnio o swój image. Nie znam drugiej osoby, która by z taką determinacją chowała się za swoje dzieła. Ten wizerunek osoby delikatnej i wydawałoby się nieśmiałej, o łagodnym uśmiechu, w ogóle nie koresponduje z jej aktywnością, dokonaniami i sposobem prowadzenia monumentalnych projektów.
Zwykle taka uroczystość obliguje do przedstawienia dorobku i zasług laureata, ale chciałbym wyłamać się z tej konwencji, bo po pierwsze akurat wszyscy tu zebrani znają bardzo dobrze dokonania Doroty Buchwald, a po drugie przedstawienie pełnego dorobku laureatki wymagałoby pracy paru teatrologów i dobrej monografii. Wolałbym w tych paru słowach spróbować bardziej opisać osobę, postać, osobowość, człowieka, jakim jest Dorota.
Nie ułatwia mi tego zadania fakt, że mimo iż niezwykle cenię i podziwiam laureatkę, to prawie nie znam Doroty Buchwald i że w ciągu tych ostatnich lat mieliśmy w sumie kilkanaście spotkań na ogół roboczych, a niektóre z nich były nawet potyczkami w różnych sprawach. Jednak nie zmienia to faktu, że chciałbym poczuć się w jakimś sensie jej uczniem, czy może lepiej powiedziane: chciałbym od Doroty wielu rzeczy się nauczyć.
W momencie powstawania Instytutu Teatralnego w 2003 roku nikt nie zakładał, być może poza Maciejem Nowakiem i Dorotą Buchwald, że nabierze on takiego znaczenia i że stanie się tyglem tak wielu idei, nowych projektów, roboczych spotkań i artystycznych wyzwań dla pedagogów, animatorów, badaczy i krytyków, aktorów, performerów, reżyserów, dramaturgów.
Dorota w czasie swojej dyrekcji potrafiła w tej niewielkiej państwowej placówce w dziesiątkach projektów i długofalowych programów połączyć praktyków z teoretykami, mistrzów z debiutantami, amatorów z zawodowcami, pedagogów teatru z animatorami, awangardę z tradycją, badaczy z badanymi, reżyserów z dramaturgami, artystów z niepełnosprawnymi, skrajnych lewaków z prawakami, i to co chyba najtrudniejsze: wybitnych ludzi teatru z wybitnymi naukowcami.
(…)
A Dorota, zawsze skromnie, pozornie z boku, jakby w cieniu, twardą ręką z miłym uśmiechem nad wszystkim panowała, umiejętnie kierowała i prowadziła zespół utalentowanych współpracowników, którym zresztą pozwalała się usamodzielniać, gdy stawali się w pełni kompetentni w swoich dziedzinach.
Czego więc chciałbym się uczyć od Doroty? Tego co najtrudniejsze: realizowania swoich wizji z niebywałą skutecznością i w pełnej relacji ze środowiskiem i jednocześnie w pięknym wycofywaniu swojego ego przy odnoszeniu sukcesu. Służę sprawie i dziełu, które wykonuję a nie dzieło ma służyć mi. Tej podrzędności wszyscy powinniśmy się stale uczyć. I w tym Dorota jest najbliższa z nas wszystkich patronowi tej nagrody Zygmuntowi Hübnerowi.
Czego jeszcze chciałbym się od Doroty uczyć? Właśnie tego dzięki czemu stworzyła wyspę, miejsce, dające nam rozumny i twórczy czas w dekadzie wykopywania dołów, odbezpieczania pistoletów i stawiania barykad. Miejsca spotkań i dyskusji, gdzie każdy mógł poczuć się jak w domu i każdy temu miejscu i Dorocie swój pełny kredyt zaufania oddawał , towar niezwykle deficytowy w dzisiejszych czasach. Szkoda tylko, że zabrakło tego kredytu zwierzchnikom Doroty Buchwald, gdy startowała do konkursu na swoje stanowisko.
Gdy w grudniu 2018 redakcja „Dialogu” poprosiła mnie o tekst, który wraz z innymi tekstami otwierał numer pod hasłem Rekomendacja i dotyczył poparcia Doroty Buchwald w jej staraniach o utrzymanie Instytutu, umieściłem na końcu swojej wypowiedzi zdanie, w którym mówię, że najważniejszym doświadczeniem w tej placówce dla mnie było to, że czuliśmy się w tym Instytucie – wszyscy ludzie teatru jak w domu, niezależnie od światopoglądu, dorobku, pozycji czy wieku – taki dom pracownia. I tego się od Doroty Buchwald nauczyłem: miejsce, któremu oddajesz ze swojego życia to, co masz najlepsze i gdzie przychodzą najważniejsi dla ciebie ludzie, musi być domem, a nie polem walki”.
Z laudacji Tomasza Rodowicza
*************************************************
TOMASZ RODOWICZ
CZŁOWIEK TEATRU 2019
Laureat VI edycji Nagrody im. Zygmunta Hübnera
Dyrektor Artystyczny Teatru CHOREA, aktor, reżyser, muzyk i pedagog, wykładowca akademicki w dziedzinie teatru, wybitnym twórca polskiego teatru alternatywnego.
Tomasz Rodowicz, artysta z wieloletnim życiowym i teatralnym doświadczeniem, stworzony wręcz do prowadzenia i edukowania innych, powtarza jak mantrę, że to on sam wciąż chce się uczyć. Młodzi ludzie, z którymi robi teatr nie są mu potrzebni do tego – jak to czasami w tym świecie niestety bywa – by wzmacniać swoje artystyczne ego, ale po to, by mógł się od nich uczyć. Ich świata, ich wrażliwości, ich spojrzenia na rzeczywistość. A przez to trzymać kontakt z tym światem i ze swoim widzem, który przecież zmienia się z roku na rok i z dekady na dekadę coraz bardziej.
Ta czułość w stosunku do ludzi, ta otwartość na nich, ta ciekawość sprawia, że Tomkowi Rodowiczowi udało się w Chorei zrobić rzecz niemożliwą – prowadzi autorski zespół oparty na wypracowanym przez lata treningu aktorskim, zespół odnoszący sukcesy i w Polsce i poza jej granicami, a jednocześnie nie popada w zagrożenia, jakie zazwyczaj niesie taka wieloletnia działalność – tworzenia z siebie wieszcza, dominacji nad innymi, czy przekładania efektu pracy nad człowieka, z którym się pracuje.
(…)
Oczywiście nie oznacza to, że Tomek rezygnuje z wykorzystywania swojej wiedzy dla edukowania młodszych, czy dla naprawiania świata. Grzmi na panelach, w wywiadach, w pisanych na portalu teatralny.pl felietonach, w końcu w swoich spektaklach. Ostrzega przed zagrożeniami, jakie niesie ze sobą faszyzm, boi się o planetę w dobie ekologicznego kryzysu, martwią go zmiany w ludzkiej mentalności, spowodowane nadużywaniem rozwijającej się technologii. Walczy o sprawy swojego zespołu, swojego miasta czy w końcu teatru niezależnego w Polsce. Jest prawdziwie zaangażowany, a zaangażowanie to nie kończy się na podpisywaniu kolejnej petycji, ale polega na konkretnych i skutecznych działaniach.
Rodowicz to człowiek czynu i człowiek pracy. Wchodzi z projektu w projekt, sprawia wrażenie, jakby nie potrafił wytrzymać dłuższej przerwy w tworzeniu czegoś. Szuka wciąż nowych języków, nowych ludzkich konfiguracji, nowych tematów i tekstów. W wieku, w którym inni okopują się na dawno wypracowanych pozycjach, Rodowicz wciąż poszukuje i eksperymentuje. Nie zapomina jednak o tradycji, z której się wywodzi. Efekty spotkań z Grotowskim czy pracy w Gardzienicach wciąż są bardzo widoczne w jego artystycznych działaniach, czerpie z nich, ale one go nie ograniczają, nie zamykają w skostniałych formach.
Rodowicz to też człowiek miasta, człowiek lokalny, co jest mi szczególnie bliską cechą. To dzięki jego zaangażowaniu w Łodzi powstało prężne centrum teatru niezależnego w Fabryce Sztuki. Miejsce nie tylko dla Chorei, ale także dla młodych ludzi robiących swoje projekty, dla widzów, którzy przychodzą na spektakle w ramach organizowanych przez Tomka festiwali, czy aktorów, którzy zjeżdżają się tam na warsztaty. To w końcu małe centrum lokalnego świata z dużymi ambicjami. W nich Rodowicz i Chorea potwierdzają od dawna znaną prawdę, że żeby działać uniwersalnie, trzeba zacząć od lokalnej, mrówczej pracy na własnym podwórku.
Z laudacji Jacka Głomba
******************************************************
CZŁOWIEK TEATRU 2018
Laureat V edycji Nagrody im. Zygmunta Hübnera
Reżyser, dyrektor Teatru im. Heleny Modrzejewskiej
w Legnicy
Sceną w Legnicy kieruje od 1994 roku. Swoje działania wyraźnie organizuje w duchu myśli obywatelskiej, kształtując bardzo świadomie zespół i repertuar. Udało mu stworzyć miejsce ciekawe, bardzo mocno osadzone lokalnie, o wyraźnym profilu artystycznym. I udaje mu się utrzymywać stan artystycznej „temperatury”, mimo wielu zmian, jakim przez ten czas podlegała zarówno estetyka, tematyka jak i organizacja teatru.
W Legnicy stworzył silny i zaangażowany zespół. Jako reżyser odwołuje się do lokalnych historii i problemów – jak w najsłynniejszej Balladzie o Zakaczawiu. Dociera do publiczności, wykorzystując – i robił to jako jeden z pierwszych – miejsca prawdziwe. Gra w starych fabrykach, poradzieckim kinie, na zamkowym dziedzińcu. Inspiruje powstawanie dramatów opartych na historii Legnicy i jej mieszkańców. Wydaje je drukiem. Choć powołuje się na awangardowy rodowód (który dzisiaj określilibyśmy raczej jako alternatywny, bo mówi, że jest dzieckiem Ósemek i Siódemek), to aspekt teatralności teatru jest w jego myśleniu bardzo silnie obecny.
W 1999 roku był inicjatorem nadania teatrowi imienia Heleny Modrzejewskiej. W jej biografii znajduje również inspiracje dla pracy na rzecz dobrze rozpoznanych potrzeb prowincji i jej mieszkańców. Teatr widzi jako narzędzie do wszystkich rodzajów edukacji – kulturowej, społecznej, obywatelskiej, tożsamościowej, estetycznej.
**************************************************************
PIOTR CIEPLAK
CZŁOWIEK TEATRU 2017
Laureat IV edycji Nagrody im. Zygmunta Hübnera
Reżyser, pedagog Akademii Teatralnej w Warszawie.
Piotr Cieplak – reżyser teatralny i telewizyjny, absolwent teatrologii w Państwowej Wyższej Szkole Teatralnej w Warszawie i reżyserii w Państwowej Wyższej Szkole Teatralnej w Krakowie.
Karierę rozpoczął od pracy w Teatrze im. Wilama Horzycy w Toruniu. W 1994 zdobył Grand Prix XIX Opolskich Konfrontacji Teatralnych „Klasyka Polska” za zrealizowany we wrocławskim Teatrze Współczesnym „Historyję o Chwalebnym Zmartwychwstaniu Pańskim” Mikołaja z Wilkowiecka. W Teatrze Współczesnym w jego reżyserii powstały także: „Historia Jakuba” wg Wyspiańskiego i „Księga Hioba”.
Od 1995 roku pracował w warszawskim Teatrze Dramatycznym, jako reżyser, gdzie zrealizował „Wyprawy Krzyżowe” Mirona Białoszewskiego i „Ptaszka zielonopiórego” Carla Gozziego.
Następnie objął dyrekcję artystyczną w Teatrze Rozmaitości (1997-1998). Wystawił tam m.in. „Historię o Miłosiernej, czyli Testament psa” Suassuny, za który otrzymał nagrodę przyznaną przez Jacka Sieradzkiego na I Ogólnopolskim Festiwalu Sztuki Reżyserskiej „Interpretacje 1998” w Katowicach oraz nagrodę na VIII Międzynarodowym Festiwalu Teatralnym w Toruniu „Kontakt 1998”.
W latach 2000-2007 związany z Teatrem Powszechnym im. Zygmunta Hübnera („Król Lear” Williama Szekspira, „Słomkowy kapelusz” Eugene’a Labiche’a).
Od 2014 roku związany jest z Teatrem Narodowym w Warszawie. W sezonie jubileuszowym 250-lecia Teatru Narodowego, przygotował wyjątkowy cykl „PAN TADEUSZ – wszystkie słowa” oraz przedstawienie „Sopolicowo – owocipolS. Suplement”.
” (…) Dziś następuje ukoronowanie Twojej pracy, poszukiwań, Twoich poszukiwania człowieczeństwa w teatrze i Twojej wspaniałej pracy z aktorem. Sensem Twojego życia jest teatr, pasją Twojego życia jest teatr – wszystko się tutaj zgadza z myślami i słowami Zygmunta Hübnera. (…)”
Z laudacji Jerzego Treli
JERZY TRELA
CZŁOWIEK TEATRU 2016
Laureat III edycji Nagrody im. Zygmunta Hübnera
Aktor, pedagog, profesor PWST w Krakowie, rektor tej uczelni w latach 1984–1990.
Jerzy Trela należy do nielicznego grona aktorów, którzy stworzyli role legendarne. Postaci Gustawa-Konrada i Konrada wykreowane w inscenizacjach Konrada Swinarskiego są ikonami teatru polskiego w jego najświetniejszym okresie. Zarówno niezapomniane „Dziady”, jak wciąż niedościgłe „Wyzwolenie” są pewnymi cezurami w historii polskiego teatru. Bez Jerzego Treli – Konrada trudno sobie ten sukces wyobrazić. Obie wymienione wielkie role to tylko wycinek w ogromnym dorobku artysty o szerokiej skali aktorskich możliwości, obdarzonego zarówno siłą tragizmu jak i potężną vis comica, a całe spektrum wyjątkowych ról łączy jedno: głęboka prawda tworzonych postaci.
Jako pedagog cieszy się niezmienną estymą wśród studentów, kolejne ich pokolenia starają się iść śladem Mistrza nieraz latami dojrzewając do ich pełnego wykorzystania. Jako rektor PWST im. Ludwika Solskiego w Krakowie przeprowadził uczelnię przez trudny okres, przyczyniając się do jego rozwoju.
Niezwykła powściągliwość, uczciwość w wykonywaniu zawodu połączona z niebywałą mocą talentu to znak firmowy Laureata, który nigdy nie zabiegał o splendory. Taka postawa zjednała mu szacunek całego środowiska
Laudacja Jana Englerta
****************************************************************
JAN ENGLERT
CZŁOWIEK TEATRU 2015
Laureat II edycji Nagrody im. Zygmunta Hübnera
Aktor, reżyser, pedagog, dyrektor artystyczny Teatru Narodowego
„Jeśli dobrze wyczuwam sposób myślenia i wartości jakie wyznawał Zygmunt Hübner, sądzę, że czułby się „na miejscu” na przedstawieniach w Teatrze Narodowym, który od dwunastu lat prowadzi Jan Englert. Dla Hübnera ważne było to, że twórca wychodzi od tradycji i tworzy teatr „ku przyszłości”. Wychodzi od tekstu literackiego – klasycznego lub współczesnego – i pracuje nad zbudowaniem na scenie komunikatywnego języka, który umożliwi spotkanie tego tekstu z dzisiejszą publicznością. Publiczność traktuje z szacunkiem. Tworzy teatr powszechny, dostępny dla każdego. Co nie znaczy: łatwy, co nie znaczy: chcący się podobać.
W tradycji Hübnerowskiej fundamentalną kwestią jest budowa zespołu. Zespołu przygotowanego na różne wyzwania, proponowane przez zaproszonych reżyserów, których się szanuje, dopuszcza do głosu ich indywidualne, niekiedy ryzykowne wizje. Którym się oddaje pole w teatrze, jednocześnie biorąc za nich odpowiedzialność, bo, w ostatecznym rozrachunku, zawsze dyrektor płaci rachunki za swoich artystów, tych zaproszonych z zewnątrz i tych własnych. I nie mówię tu o listach płac, choć o nich oczywiście też.
Jeśli więc sobie wyobrażam, że dyrektor Hübner czułby się „na miejscu” w teatrze dyrektora Jana Englerta, to dlatego, że dzisiejszy Teatr Narodowy ma imponująco skonstruowany, wielopokoleniowy zespół, w którym młodzi artyści mają okazję podglądać starszych, uczyć się od nich. Ma również, można powiedzieć, mocno „skonstruowaną” różnorodną, wielopokoleniową publiczność, która jest istotnym współtwórcą przedstawień, bo tylko dzięki niej można próbować odsłonić tę najważniejszą w teatrze prawdę: jacy jesteśmy wobec siebie jako ludzie. Myślę, że Zygmunt Hübner byłby otwarty również na kształt poszczególnych inscenizacji – sam przecież proponował widzom rozmaite tematy rozmowy, estetyki i języki teatru, rozmaitych autorów i reżyserów — wiedząc, że niosą osobne biografie, osobne doświadczenia, osobne temperamenty — wszystko to, co w teatrze jest z założenia zmienne i ryzykowne. Żeby zadziałało, musiały i muszą być fundamenty: zespół i publiczność — to, co stałe. To, co buduje się najtrudniej. ” (…)
Z laudacji Anny Augustynowicz
****************************************************************
ANNA AUGUSTYNOWICZ
CZŁOWIEK TEATRU 2014
Laureatka I edycji Nagrody im. Zygmunta Hübnera
Reżyser, dyrektor artystyczny Teatru Współczesnego w Szczecinie
Anna Augustynowicz podejmuje dzieło Zygmunta Hübnera, które realizował jako dyrektor, w tym sensie, że pełniąc funkcję dyrektora artystycznego Teatru Współczesnego w Szczecinie od 22 lat sprawiła i sprawia wciąż, że teatr ten ma wyraźne oblicze artystyczne, trwały zespół, swoją widownię i mocną pozycję lokalną oraz krajową. Bardzo wyraźnie organizuje swoje działania dyrektorskie i reżyserskie w duchu myśli obywatelskiej, kształtując świadomie repertuar i zespół.
Anna Augustynowicz – absolwentka teatrologii na Uniwersytecie Jagiellońskim oraz Wydziału Reżyserii Dramatu w krakowskiej PWST – pierwsze szlify zawodowe zdobywała pod okiem Krystiana Lupy. Debiutowała zrealizowanym jeszcze w czasie studiów – w roku 1989 – Życiem wewnętrznym Marka Koterskiego w Teatrze Bogusławskiego w Kaliszu. Trzy lata później objęła stanowisko dyrektora artystycznego Teatru Współczesnego w Szczecinie, konsekwentnie infekując polską scenę modą na nową europejską dramaturgię poruszającą ważne problemy społeczne. To właśnie w szczecińskim teatrze miały miejsce prapremiery polskie dramatów Stiga Larssona, Clare Mclntyre’a, Wernera Schwaba czy Grzegorza Nawrockiego. W swoich realizacjach Augustynowicz znajduje miejsce dla elementów zdecydowanie współczesnych – harmonijnie łączy tradycyjne środki czysto teatralne z nowoczesnymi multimediami i mocno zaakcentowaną muzyką. Poszukiwanie nowych form wyrazu przez Augustynowicz obejmuje również adaptacje sceniczne tekstów klasycznych, zderzając je ze współczesnymi kostiumami, rekwizytami czy przestrzenią, uwspółcześniając tym samym przekaz i dostosowując go do teraźniejszej rzeczywistości. Przykładem takiej realizacji jest Wyzwolenie zrealizowane w 2003 r. Cztery lata później jury Ogólnopolskiego Konkursu na Inscenizację utworów Stanisława Wyspiańskiego przyznało Augustynowicz nagrodę główną za inscenizację Wesela.
Anna Augustynowicz jest też laureatką Paszportu Polityki z 1997 roku. Nagrodę, jak podano w uzasadnieniu, przyznano za przedstawienia odważne, mądre, dotykające bolesnych miejsc naszej epoki oraz za kształt artystyczny szczecińskiego Teatru Współczesnego.
Znakomicie porozumiewa się z twórcami młodego i najmłodszego pokolenia, którzy widzą w jej osobie profesjonalne wsparcie dla własnych inicjatyw. Poza tematyką wybieranych do realizacji dramatów z uwagą buduje zespół teatralny, otaczając troską aktorów – poświęcając uwagę ich roli i miejscu na scenie.
Swojej działalności artystycznej Augustynowicz nie ogranicza do Teatru Współczesnego w Szczecinie, aktywnie współpracuje m.in. z Teatrem im. Wilama Horzycy w Toruniu, Teatrem Powszechnym w Warszawie, Teatrem Wybrzeże w Gdańsku czy Teatrem Lalek Pleciuga w Szczecinie. Swoją wiedzą i doświadczeniem dzieli się z młodymi adeptami teatru w czasie warsztatów organizowanych np. w Akademii Sztuki w Szczecinie. Realizowała również spektakle dyplomowe studentów Wydziału Aktorskiego krakowskiej PWST.